piątek, 15 lutego 2013

Historia zamku w Świnach cz. II

Wieża mieszkalna Górnego Zamku.

Od krzyżowca do zbója 

W XIV wieku z lokatorów miejscowego kasztelu jako pierwszy zapisany został w 1332 roku Henryk ze Świn (Henricus de Swyn). Był podobno krzyżowcem, za co uzyskał absolucję (rozgrzeszenie) od papieża Jana XXII. Budzi to pewne wątpliwości, jeśli uwzględnimy czas ostatniej wyprawy. Była nią krucjata króla Francji Ludwika IX Świętego z 1270 roku. Gdyby Henryk wziął w niej udział jako nastolatek, to w 1323 roku miałby około 70. (byłby więc bardzo stary, jak na realia średniowiecza). Fakt, że około 1330 roku spłodził jeszcze syna (co nawet jak na długowiecznych z reguły Świnków byłoby rekordem) stawia teorię o lewantyńskiej krucjacie Henryka pod dużym znakiem zapytania. Być może brał udział w krucjatach bałtyckich, które przez wieki stały się w rodowej legendzie wyprawami do Ziemi Świętej. Jakkolwiek było, Henryk jako pierwszy zaczął pisać się z niemiecka jako Heinrich. Był również człowiekiem bardzo bogatym. To on stworzył podstawy gospodarczej potęgi swojego rodu. Jego majątek obejmował 24 wioski w pobliżu Jawora (m.in. Borów, Bronów, Czernicę, Gniewków, Jugową, Mierczyce, Myślinów i Skałę).
Następcą Henryka/Heinricha był Mikołaj (Nickel). Po nim Świnami władał Guncel (1350-1411). Jego brat bliźniak Henryk dał początek linii myślinowskiej. Syn Guncela, Guncel II (1410-1503) wybrał karierę bardzo modną w tamtym stuleciu wśród miejscowego rycerstwa. Został mianowicie … zbójem. Dzisiaj określamy to ładniej jako rycerz – rabuś. Nie zmienia to jednakże tego prostego faktu, że Guncel II był po prostu bandytą, żyjącym z pospolitego rabunku.
Był to w owym czasie proceder niesłychanie rozwinięty. Postępująca pauperyzacja rycerstwa, koszty lekkomyślnej wyprawy przeciwko Polakom i fatalne skutki klęski pod Grunwaldem oraz zniszczenia wojen husyckich wygnały wielu rycerzy na gościńce, czyniąc z nich zwykłych rabusiów. Guncel II miał jednak na tyle roztropności, żeby nie narażać się rosnącym w siłę miastom, które z czasem musiały przecież wygrać. Rabował tylko… swoich "kolegów po fachu". Dzięki temu zarabiał szybko, dużo i bez większego ryzyka. Jego największym wyczynem było zniszczenie słynnego Hynka Czyrny (Hansa von Tschirna). Dał się on tak we znaki Świdnicy, że mieszczanie wystawili zbrojny kontyngent, który oddali pod komendę Guncela ze Świn. Obległ on Czyrnę w zamku Niesytno (Płonina) i po krótkiej walce zabił (podobno w zamkowej kaplicy, w której ten schronił się, licząc na azyl). Wedle legendy skarbiec Hynka w chwili jego śmierci miał się zapaść pod ziemię. Bardziej prawdopodobnym jest, że zagarnął go Guncel (co było wszak dla niego głównym celem tej wyprawy).  Nagrobek Guncela II jest najstarszym epitafium zachowanym w miejscowym kościele zamkowym w Świnach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz